- autor: strzelcykrakow, 2016-10-17 09:46
-
Porażką 0-3 zakończyło się wczorajsze spotkanie z JKS Zelków.
Relacja w rozwinięciu newsa.
| 0:3 (0:1) | |
Strzelcy Kraków | | JKS Zelków |
|
Z wielkimi nadziejami podchodzili do spotkania z Zelkowem zawodnicy Strzelców. Pierwszy mecz na własnym stadionie przynosił dodatkowy argument. Murawa na Parkowej po licznych ulepszeniach prezentuje się o wiele lepiej, niż na przykład na wiosnę. Było trochę grząsko i ślisko, ale winić należy za to pogodę, która w Październiku jest wyjątkowo zła.
Początek spotkania pokazał, że goście z gminy Zabierzów nie przyjechali do Krakowa zobaczyć Wawel zza szyby samochodu i zwiedzić stadion na Koronie. Od początku zawodnicy Zelkowa stanęli wysokim pressingiem i przyzwyczajeni do "pressingu" B-klasowego gospodarze mieli problem z rozegraniem piłki. Nie urodziła się z tego jednak żadna groźna sytuacja. Po pierwszym kwadransie gra się wyrównała. Sygnał dał Mikołaj Pocica, który uderzył z daleka i zlekceważona trochę przez bramkarza piłka uderzyła w poprzeczkę. Po chwili ten sam zawodnik uderzył ładnie z narożnika pola karnego, ale futbolówka minęła bramkę. Po kolejnych paru minutach sytuację, która śni mu się pewnie do dzisiaj miał Mariusz Orczewski. Środkowy pomocnik będąc zupełnie niepilnowanym w polu karnym otrzymał futbolówkę. Przed nim stała tylko opuszczona przez golkipera bramka. Mógł zrobić wszystko, ale uderzył z woleja ponad białym prostokątem. W 35. minucie nieszczęśliwy strzelec stracił piłkę w środku pola, Zelków przeprowadził kontrę. Dośrodkowanie z lewej strony i niepilnowany prawy pomocnik mocnym strzałem otwiera wynik spotkania. Tuż przed przerwą szansę na wyrównanie miał Sebastian Stachel, ale w sytuacji sam na sam podał do bramkarza.
W drugiej odsłonie do głosu doszli gospodarze. Zelków oddał pole gry i tak naprawdę uwidocznił bezradność Strzelców w tej rundzie. Niby była przewaga, ale ciągle czegoś brakowało. To ktoś za słabo strzelił, to ktoś nie trafił, za chwilę komuś odskoczyła itd. Niestety fakty są takie, że nie będąc w regularnym treningu nie da się pewnych rzeczy przeskoczyć. Na tym szczeblu nie ma co liczyć na przypadek i proste kiksy rywali. Zawodnicy egzekwujący podczas meczu stałe fragmenty gry, pierwsze próby mają testowe na zasadzie - ciekawe jak leci i gdzie spadnie. Dopiero przy kolejnych szansach można mówić o tym żeby piłka poleciała tam gdzie się chce. Tyczy się to absolutnie wszystkich piłkarzy w zespole gospodarzy, bo każdemu coś szwankuje. Po wyszumieniu się Strzelców do głosu znowu doszli goście z Zelkowa. W 66. minucie faul Kamila Kani z boku pola karnego po lewej stronie bramki Rafała Juszczyka. Ostre dośrodkowanie, kocioł na przedpolu bramkarza i robi się 2:0. Po kolejnych dwóch minutach było już 3:0. Kontra, błędy w obronie i niepilnowany w polu karnym zdobywca pierwszego gola uderza z ostrego konta niczym Kojiro Hyuga i dzięki Bogu nie trzeba naprawiać siatki.
W końcówce Strzelcy mogli zostać jeszcze bardziej skarceni, ale byłaby to już jawna niesprawiedliwość, gdyż tego dnia na aż tak wysoką porażkę drużyna nie zasłużyła. W najbliższą Sobotę mecz wyjazdowy w Swoszowicach z rozpędzonym Krakusem, który wygrał 3 spotkania z rzędu.
1. Rafał Juszczyk
2. Adrian Berger
3. Michał Nazim 79" Bartłomiej Wal
4. Piotr Kuźniar
5. Piotr Chwaja 46" Kamil Kania
6. Sebastian Sarga
7. Mariusz Orczewski 46" Krzysztof Rainholc
8. Karol Czajkowski
9. Michał Sarga
10. Mikołaj Pocica
11. Sebastian Stachel 80" Paweł Liszka