Grający w bardzo osłabionym składzie Strzelcy zwyciężyli 2:1 z Pychowianką i osiągnęli historyczny awans do A-klasy. Bramki Michał Sarga i reaktywowany na ten mecz Tomasz Ciastoń.
Więcej w rozwinięciu newsa.
| 1:2 (1:1) | |
Pychowianka | | Strzelcy Kraków |
Na przedostatni mecz sezonu Strzelcy udali się do pobliskich Opatkowic gdzie swoje mecze rozgrywa Pychowianka. Lista nieobecnych rekordowo długa. Kadra liczy 22 osoby, a nieobecnych było aż 9! Z konieczności reaktywowany do gry został prezes Tomasz Ciastoń, który ostatni raz w podstawowym składzie wybiegł dokładnie siódmego Czerwca 2014 roku. W poprzednim sezonie nie grał w ogóle, a w tym zagrał symboliczne dwie minuty w meczu z Czernichowem. Jak się później okazało życie napisało mu scenariusz, którego nie wymyśliłby najlepszy reżyser. Otóż osoba, która jest związana z klubem od samego początku, lecz w ostatnich sezonach podczas meczów jest raczej żywą reklamą marki Warka Strong, niż czynnym zawodnikiem......zdobyła bramkę, która przypieczętowała historyczny awans do A klasy.
Pychowianka pomimo obniżenia lotów jak chodzi o poziom sportowy, wciąż wybija się organizacyjnie. W dniu meczu klub zorganizował dzień dziecka dla najmłodszych kibiców, były różne atrakcje, grill, były prezes Andrzej Siarkowski przebrany za kurczaka/jeża i bardzo liczna widownia, a przy tym należy pamiętać, że działo się to na terenie oddalonym o 10 km od Pychowic. Naprawdę wielki szacunek. Sam obiekt Opatkowianki wygląda jeszcze całkiem okazale, ale gołym okiem widać, że kiedyś ktoś to wybudował, oddał do użytku i na tym się skończyło. Murawa z góry prezentuje się przyzwoicie, niestety po wejściu na nią okazuje się, że jest niemiłosiernie nierówna i krzywa. Trawa rośnie na gruncie ziemiopodobnym i kontakt z trawą kończy się bolesnym otarciem, jak w przypadku bliskiego spotkania z betonem.
Sam mecz był bardzo przeciętnym widowiskiem. Osłabieni goście przez cały mecz bronili się rozpaczliwie i odliczali minuty do końca. Drużyna z Pychowic posiada natomiast bardzo rutynowany skład (chyba najstarszy w całej lidze). Większość zawodników nieuchronnie zbliża się do drugiej osiemnastki w życiu.
Początek należał do gospodarzy, który mogli i powinni prowadzić 2:0, ale zabrakło skuteczności i murawa dała znać o sobie. Obie drużyny popełniały masę prostych błędów i mnożyły się kiksy. Pierwsza bramka w meczu wpadła po dwóch kwadransach. Obrońca Strzelców Piotr "Mam Pecha" Kuźniar próbując wybić futbolówkę w aut, podał ją lobem w szesnastkę do napastnika Pychowianki, który przelobował Rafała Juszczyka. Po golu gospodarze mieli mecz pod kontrolą i wydawało się, że nic złego nie może się wydarzyć. Nadeszła jednak 44. minuta i niezawodny Michał Sarga przeprowadził ładną akcję, oddał mocny strzał z około dwudziestego metra i futbolówka wylądowała w siatce. Bramkarz interweniując mógł się zachować lepiej.
Druga odsłona nie różniła się wiele od pierwszej wciąż przeważała Pychowianka. Jednak po kwadransie prowadzili...goście. Źle zagrany rzut rożny przez Michała Sargę, piłka leci w rękawice bramkarza, ten próbując ją łapać dostaje w nos. Następnie z jakichś 30 centymetrów pakuje ją do bramki wspomniany wcześniej Tomasz Ciastoń. Ostatnie 30 minut plus czas doliczony, to rozpaczliwa gra obronna Strzelców. Zawodnicy Pychowianki za wszelką cenę starali się doprowadzić do wyrównania, jednak szczerze mówiąc nie wiele potrafili zdziałać. Gołym okiem widać upływ wieku u niektórych i co prawda głowa chciałaby, ale jednak nogi już nie "te". Z całego szumu na czoło wysunął się jeden groźny strzał pod koniec spotkania, który został zablokowany ramieniem Michała Nazima. W międzyczasie po kontrze szansę na zdobycie bramki mieli Strzelcy, ale swoim lobem Michał Sarga zaatakował Dzień Dziecka odbywający się na sąsiednim terenie.
Po końcowym gwizdku w obozie Strzelców (stłumiona) euforia. Udało się osiągnąć historyczny sukces. Martwi styl w jakim osiągnięto te 3 punkty, gdyż był on bliższy drużynie, która rzutem na taśmę utrzymała się w lidze, a nie pieczętowała awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Liczy się jednak cały sezon, a tym zawodnicy z Parkowej okazali się być lepsi od większości rywali.
1. Rafał Juszczyk
2. Adrian Berger
3. Michał Nazim
4. Piotr Kuźniar
5. Konrad Żabicki (1 asysta) 70" Paweł Staszak
6. Michał Sarga
7. Krzysztof Konieczny
8. Michał Konieczny
9. Mariusz Orczewski
10. Mateusz Wanat 70" Kamil Dyląg
11. Tomasz Ciastoń