Strzelcy Kraków - strona nieoficjalna

	4:2 (3:0)
Strzelcy Kraków		Płomień Kostrze

W związku z niepewną sytuacją w sprawie gry na Parkowej na wiosnę oraz dzięki uprzejmości zespołu Płomienia Kostrze udało się zorganizować jeszcze tej jesieni mecz awansem z wiosny.

Na początek sytuacja kadrowa gospodarzy. Tym razem swoją obecnością zaszczycił drużynę Mikołaj Pocica, co prawda lekko kontuzjowany, ale jednak. Nie było kontuzjowanego Adriana Bergera i wciąż chorego Konrada Żabickiego. Praca pozwoliła się pojawić Piotrowi Kuźniarowi dopiero na drugiej połowie. Do nieobecności Michała Sargi cegiełkę, a w zasadzie pustaka dołożył Tomasz Ciastoń, który będąc od początku w temacie organizacji tego spotkania poinformował zawodnika, że w weekend jest....pauza i w związku z tym skrzydłowy Strzelców w godzinie meczu musiał pracować.

Pierwsza połowa w zasadzie bez historii. Przez 35 minut trwała wyrównana walka. Między dwudziestą, a trzydziestą minutą w szeregach Płomienia nastąpiło tąpnięcie i gospodarze zdobyli trzy bramki.  Najpierw na rajd, o który nikt by go nie podejrzewał zdecydował się Krzysztof Konieczny. W pełnym biegu minął kilku rywali, wpadł w pole karne i z dziecinną łatwością otworzył wynik meczu. Następnie dośrodkowanie z lewej strony Mikołaja Pocicy, Mateusz Kęczkowski ubiega bramkarza i lobem z dziesięciu metrów zdobywa drugiego gola dla Strzelców. Potem zagranie ręką przez obrońcę Płomienia i sędzia dyktuje rzut karny. Pewnym egzekutorem Sebastian Stachel i robi się 3-0 dla gospodarzy. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza odsłona.

Na początku drugiej połowy notujący tego dnia przeciętny występ Mikołaj Pocica otrzymał prostopadłe podanie od Krzysztofa Koniecznego, przebiegł pół boiska i technicznym strzałem podwyższył na 4-0. Była to czwarta bramka skrzydłowego Strzelców w tej rundzie i zarazem czwarta strzelona drużynie Płomienia. Od tego momentu gospodarze postanowili odczekać do końca spotkania i zaprzestali jakiejkolwiek sensownej gry. Płomień zdominował wydarzenia na boisku i do końca spotkania był w stanie zdobyć dwie bramki. Prawdopodobnie gdyby mecze piłkarskie trwały 120 minut, to końcowy rezultat byłby remisowy. Gościom niestety brakło czasu na kolejne bramki i spotkanie zakończyło się wygraną 4:2 Strzelców.

Kolejne spotkanie, tym razem zaległe zostanie rozegrane już jutro. Rywalem będzie trzeci z beniaminków Orzeł Sidzina. Dotychczasowe porażki w lidze miały miejsce tylko przeciwko beniaminkom ligi. Czy jutro zła karta się odwróci? Przekonamy się o tym około godziny 15.20.