Druga kolejka okazała się zimnym prysznicem dla zawodników Strzelców. Wczoraj zostali rozgromieni na wyjeździe 4:0 przez drużynę Klin.
Więcej w rozwinięciu newsa.
| 4:0 (3:0) | |
TKKF Kliny Kraków | | Strzelcy Kraków |
Spotkanie z Klinami zostało rozegrane na boisku Victorii Kraków. Pora zawodów mogła niektórym przypomnieć czasy spotkań ligowych w trampkarzach - 11.00. Upał w niedzielę był niemiłosierny, boisko tylko częściowo przesłonięte drzewami. Jak łatwo się domyślić tempo było żółwie.
Goście przyjechali na spotkanie osłabieni brakiem min. "trzymających" zwykle środek braci Koniecznych, Michała Sargi i wciąż zaginionego Piotra Kuźniara. W drużynie zadebiutował Sebastian Stachel. Kliny są beniaminkiem, jest tak jednak tylko na papierze, gdyż w składzie posiadają wielu doświadczonych i ogranych zawodników.
Od początku lepiej prezentowali się gospodarze, którzy szybkimi podaniami przedostawali się pod bramkę Strzelców. Pierwszy gol padł już w 12. minucie. Odbita piłkę przejął zawodnik z Klin i atomowym strzałem z 18 dał prowadzenie swojej drużynie.
W dalszej fazie meczu gra nie ulegała zmianie. Goście atakowali bardzo nieporadnie i bez pomysłu, a gdy udawało się stworzyć jakąś dogodną sytuację, to była fatalnie marnowana. Nie miał swojego dnia Sebastian Stachel, który w rozgrywkach ligi szóstek zdobywa seryjnie gole. Jednak na dużym boisku, gdzie bramka jest zdecydowanie większa pojawił się problem z celnością i póki co po pierwszym spotkaniu napastnik Strzelców nie jest postrachem bramkarzy, a zabramkowych krzaków.
Gospodarze byli tego dnia bardzo skuteczni i wykorzystywali praktycznie każdą nadarzającą się okazję. Bramka na 2:0 padła w 21. minucie. Po dośrodkowaniu z prawej strony Kamil Kania nie upilnował napastnika Klin i ten uderzeniem z 3 metrów podwyższył wynik. Na dwie minuty przed gwizdkiem po przelobowaniu Rafała Juszczyka ustalono rezultat na 3:0 do przerwy.
Druga odsłona w zasadzie bez historii. Tempo jeszcze wolniejsze. Gospodarze skupili się na bronieniu wyniku, a goście wciąż bez pomysłu, a w kluczowych momentach nieskuteczni. Strzelcom nie pomogła nawet gra w przewadze od 76. minuty. Na dwie minuty przed końcem po jednej z kontr Kliny zdobyły czwartą bramkę. Gol ten bliźniaczo przypominał trafienie nr 3.
Końcowy rezultat to w pełni zasłużone 4:0 dla Klin. Strzelcy mają cały tydzień na poprawienie przede wszystkim skuteczności i już w Sobotę czeka ich kolejne starcie z Błękitnymi Czułówek.
1. Rafał Juszczyk
2. Adrian Berger
3. Bartłomiej Szewc
4. Łukasz Sasak
5. Piotr Chwaja
6. Mariusz Orczewski 60" Mateusz Wanat
7. Mikołaj Pocica
8. Michał Nazim
9. Kamil Kania 80" Kamil Dyląg
10. Mateusz Kęczkowski 75" Sebastian Czerniak
11. Sebastian Stachel