- autor: strzelcykrakow, 2014-06-03 08:49
-
Trwa wyśmienita passa seniorów. Tym razem w pokonanym polu pozostawiony został Nadwiślan Rusocice i było to zarazem trzecie zwycięstwo z rzędu.
Więcej szczegółów w rozwinięciu newsa.
| 1:3 | |
Nadwiślan Rusocice | | Strzelcy Kraków |
Wyjazd do Rusocic był jednym z najdalszych (o ile nie najdalszy) w tym sezonie. Na końcu malowniczej trasy wzdłuż gmin Liszki i Czernichów przywitało nas stado kur i kurcząt na wolnym wybiegu (podobno takie są najszczęśliwsze). Sam obiekt bardzo przyzwoity. Murawa w bardzo dobrym stanie, oświetlenie do treningu, budynek klubowy z szatniami i prysznicami. Jedyny minus - mogłoby być więcej haczyków do wieszania ubrań w szatni. Problem sprawia również gęsta trawa rosnąca wzdłuż murawy i za jedną z bramek. Każda piłka, która tam wyleci wymaga uruchomienia licznej ekipy poszukiwawczej.
Goście z Krakowa wystąpili tego dnia w praktycznie najmocniejszym składzie, po stronie Nadwiślana było kilka przymusowych absencji spowodowanych falą czerwonych kartek z meczu z Trzebolem. Od początku spotkania, które oglądało całkiem dużo widzów jak na warunki B klasy, więcej z gry mieli Strzelcy. Środek pola został całkowicie opanowany przez braci Koniecznych i z tego miejsca konstruowano większość akcji.
Wynik spotkania otworzył Daniel Piórkowski, który otrzymał prostopadłe podanie od Mikołaja Pocicy, stanął "oko w oko" z golkiperem z Rusocic i bez problemu umieścił piłkę w siatce. W odpowiedzi bardzo groźna sytuacja gospodarzy. Strzał z 18 metra paruje Rafał Juszczyk, dobitka ląduje na słupku, a kolejna dobitka minęła drugi słupek od zewnętrznej strony. W odpowiedzi krakowianie. Strzał z 25 metrów oddał Mateusz Kęczkowski. Piłka uderzyła w poprzeczkę, bardzo przeciętnie tego dnia spisująca się obrona Nadwiślana próbowała wzrokiem wyprowadzić futbolówkę za linie boiska, niestety tak się nie stało i grający tego dnia na lewej obronie Kamil Kania złapał futbolówkę jeszcze w polu karnym i wepchnął ją do bramki.
Trzecia bramka dla gości, to kopia pierwszej z tą różnicą, że tym razem podawał Kamil Kania. Gospodarze mieli również swoje sytuacje. Raz udało się trafić w słupek, a raz jeden z zawodników oddał strzał z woleja z ósmego metra, po którym musiała zostać uruchomiona wspomniana wcześniej ekipa poszukiwawcza. Do przerwy w pełni zasłużone prowadzenie gości, a grę Nadwiślanu najlepiej podsumował ich trener: "Panowie gramy takie gówno, że nie da się na to patrzeć".
Do drugiej połowy Strzelcy podeszli jak do ostatnich dwudziestu minut środowego pojedynku z Płomieniem Kostrze. Szerzej nie ma co komentować "wyczynów". Działy się istne cuda zarówno w obronie, jak i w ataku. Ważący pod 50 kg i mierzący jakieś 160 cm wzrostu młody zawodnik Nadwiślana wygrywał główki (!) w polu karnym Strzelców, a z przodu ofensywni gracze z Krakowa przy odrobinie pomyślunku mogli wbić kolejne 3-4 bramki, niestety nagle zapomnieli jak się gra w piłkę. Z drugiej stronie ambitni gospodarze dążyli wytrwale do zmiany rezultaty. Byli jednak bardzo nieskuteczni, albo na posterunku stał potrafiący utrzymać wysoką formę przez cały mecz (a nie połowę) Rafał Juszczyk, który nota bene bronił tego dnia w cugu imprezowym. Dopiero na kwadrans przed końcem napastnik z Rusocic zdobył bramkę, która ustaliła wynik tego spotkania na 3:1 dla Strzelców.
Jako ciekawostkę z drugiej połowy można jeszcze odnotować skręcenie kostki przez pomocnika z Rusocic, którego nabawił się po wejściu tą nogą...w brzuch/rękę Rafała Juszczyka.
P.S. Po meczu Pani Kierownik z okazji Dnia Dziecka obdarowała wszystkich zawodników lizakami. Na zdjęciu Krzysztof Konieczny delektujący się prezentem. W tle kury.
1. Rafał Juszczyk
2. Adrian Berger
3. Michał Nazim
4. Bartłomiej Szewc
5. Kamil Kania (1 asysta) 70" Kamil Krupski
6. Mikołaj Pocica (1 asysta)
7. Krzysztof Konieczny
8. Michał Konieczny
9. Patryk Puchalski
10. Mateusz Kęczkowski 78" Bartłomiej Wal
11. Daniel Piórkowski