W meczu kończącym rundę jesienną na Parkowej, goście z Grzegórzek bez większych problemów rozgromili 5:0 drużynę Strzelców.
Szersza Relacja w rozwinięciu newsa.
P.S. Na zdjęciu zawodnik gospodarzy Mikołaj Pocica, zamiatający szatnię po meczu.
| 0:5 (0:4) | |
Strzelcy Kraków | | Grzegórzecki Kraków |
Nie tak to miało wyglądać... Kolejna porażka. Rywal z Grzegórzek od samego początku narzucił swój styl gry i zdecydowanie dominował na murawie.
Mecz rozpoczął się z dziesięciominutowym opóźnieniem, gdyż jeden z sędziów miał problem z powrotem z innego spotkania. Przez cały czas zawodnikom towarzyszył rzęsisty deszcz. Goście bardzo szybko objęli prowadzenie. W zasadzie pierwszy strzał został zamieniony na bramkę. Grzegórzecki wyrzucał piłę z autu po prawej stronie pola karnego Rafała Juszczyka, błąd w kryciu Marcina Rapczewskiego, uderzenie zza szesnastki i robi się 0:1.
Goście poszli za ciosem, a przy okazji swój dzień miał jeden z napastników Grzegórzeckiego, który oddał 3 strzały na bramkę i za każdym razem padał gol. Idąc po kolei. Na 2:0, dość łatwo dał się ograć Tomasz Ciastoń, uderzenie z 18. metra, spóźniony Rafał Juszczyk i futbolówka wpada przy słupku. Na 3:0 Bartłomiej Szewc złamał linię obrony, rajd w pole karne i kolejny strzał przy słupku. Wynik do przerwy został ustalony około 40. minuty. Prostopadłe zagranie, Michał Nazim sytuacyjnie podbija futbolówkę pięta i piękne uderzenie z 10. metra, z powietrza, które ląduje w okienku bramki Rafała Juszczyka. Do przerwy było już pozamiatane.
Na drugą połowę nie mający nic do stracenia gospodarze wyszli trochę ofensywniej usposobieni. Początek wyglądał obiecująco, niestety kolejne uderzenie zza pola karnego, drzemka bramkarza i robi się 0-5. Rozochoceni zawodnicy Grzegórzeckiego w dalszej fazie meczu próbowali uderzać z każdej pozycji, ale wychodziło im to już z marnym skutkiem.
Po stronie Strzelców rozpoczął się za to prezentowany przez całą rundę, festiwal nieskuteczności. Zaczął Mikołaj Pocica, który otrzymał podanie od Mateusza Kęczkowskiego, miał przed sobą opuszczoną przez golkipera bramkę, czekał,czekał i uderzył w obrońcę. Po meczu postanowił kontynuować zapoczątkowaną przez Mateusza Kęczkowskiego tradycję i w nagrodę za "dobrą skuteczność" zgłosił się do zamiatania szatni. Po tym meczu lista oczekujących jest bardzo długa. Swoje szanse mieli min. Dariusz Tarnopolski, Bartłomiej Wal. Dwukrotnie fatalnie pudłował Adrian Berger. Najpierw otrzymał piłkę na szóstym metrze i fatalnie przestrzelił. Następnie z rzutu wolnego, z 18 metrów uderzał Kamil Kania, futbolówka ostemplowała dwa słupki, spadła na 4. metr pod nogi Adriana Bergera i... po stronie gospodarzy wciąż było 0.
Grzegórzecki wygrał w pełni zasłużenie, prezentując się bardzo dobrze. Zawodnicy z Grzegórzek kulturą gry przewyższają pozostałe zespoły Serie B. Jeżeli drużyna wyeliminuje wpadki z niżej notowanymi rywalami, to wkrótce może powrócić w szeregi A-klasy. Natomiast Strzelcom pociąg o nazwie "Bezpieczne granie w środkowej strefie tabeli" odjechał na tą chwilę bezpowrotnie. Wciąż zajmujemy 4. od końca miejsce w tabeli, zawdzięczamy to jednak jeszcze słabszej dyspozycji trójki rywali będących za nami.
1. Rafał Juszczyk
2. Marcin Rapczewski 46" Dariusz Tarnopolski
3. Tomasz Ciastoń
4. Bartłomiej Szewc
5. Piotr Chwaja
6. Mikołaj Pocica
7. Michał Nazim 70" Bartłomiej Wal
8. Michał Konieczny
9. Adrian Berger
10. Kamil Kania 80" Maciej Uhl
11. Mateusz Kęczkowski 75" Adam Radny